Tanzen.

Tanzschuh....

Hej Leute in BGL und Salzburger Gegend!

Liebt Ihr Standard/ Latein tanzen?

Es gíbt einen super netten Hobbytanzkreis, der sich montags Abend in Wals trifft.

Die Lehrer sind total nett und die Pärchen auch!

Wer seine Kenntnisse auffrischen und tolle Choreographien lernen möchte, Tanzklub 7 in Wals wartet: http://www.dancestudios.at/

Tanzen- sich ohne Worte ausdrücken…miteinander Spaß haben…Musik spüren…miteinander über die Tanzfläche schwerelos gleiten…das tut gut.

Vom Alltag mitten im Alltag abheben und schweben- ohne Diskussionen und Entscheidungen.

Alles ist vorgegeben.

Eine Pause für´s Denken und die Beziehung.

Ein Date!

Ich hatte mal eine Nachbarin in Kanada. Sie liebte tanzen. Sie beneidete mich, dass ich und mein Mann regelmässig an Tanzkursen teilnahmen. Sie meinte, ihr Mann würde es mit ihr nicht tun. Ich fragte sie, ob sie ihn mal direkt gefragt hätte und sie meinte nein. Sie nahm es einfach an….Ich empfohl ihr, ihn doch mal direkt drauf anzusprechen und sehe da…er meinte, er wolle es ausprobieren.

Sie besuchten darauf hin einige Tanzkurse. Sie nahmen gar an Wettbewerbern der Tanzschulen teil!

Und wie gut, dass sie ihren Mann doch fragte, ihren Traum mit ihr auszuleben….

Etwa 2- 3 Jahren nach dem Beginn ihres gemeinsamen Tanztraumes, kurz nach seinem 40-ten Geburtstag, starb unser Nachbar plötzlich ans Herzversagen!

Wie schade wäre es gewesen, wenn unsere Nachbarin lieber in falscher Annahme gelebt hätte, als mutig zu sein und ihren Wunsch zu äussern…

Seid mutig über Eure Wünsche mit Euren Partnern oder Euren Partnerinnen zu sprechen- manche Wünsche können wahr werden!

shareEmail this to someone
email

Lulusia Tour de Pologne przez Śląsk zakończył się w polonijnych i forumowych klimatach…

Lulusia ostatnie spotkanie z dziećmi odbyło się w czterech klasach szkoły podstawowej nr.7 w Mysłowicach.

Tutaj Lulu mógł się spotkać z dziećmi bez większych komplikacji administracyjnych tylko dlatego, że żona mego kuzyna właśnie tam pracuje. Olu, jeszcze raz Ci dziękuję za tak miłą współpracę i za te pełne fascynacji i zainteresowania 4 godziny szkolne,  z bardzo zaangażowanymi dziećmi- jestem ciekawa owoców z lekcji wychowania plastycznego!

Ola i Ola in Action...

Tutaj możecie pocieszyć się pierwszymi owocami, narysowanymi przez córkę mojego kuzyna, Klaudynkę, która właśnie do tej szkoły chodzi i która bardzo polubiła Lulusia:

 

Lulu.

Lew, kolega Lulusia.

Lulus Friends.

Ze Śląskiem pożegnaliśmy się w wielkim stylu!

Akurat w piątek rano, 5 września 2014 roku, przed moim odjazdem do Krakowa, rozpoczynał się w Będzinie „Bieg Odsieczy Wiedeńskiej“ na Kahlenberg w Wiedniu. Jakoże Dorota Fischer objęła patronat medialny i tej polonijnej imprezy sportowej, musiałam się do niej dołączyć- być tak blisko i nie skorzystać z polonijnych klimatów… to nie w moim stylu. Mój Superkuzyn przekonał jeszcze raz szefa, że musi mi pomóc i udało nam się punktualnie zjawić pod zamkiem w Będzinie.

Pod zamkiem w Będzinie.

Mój Superkuzyn Arek z pozytywnie nakręconymi polonijnymi kobietami…

Dorotko, niezmiernie Ci dziękuję za motywację poforumową!!!

Bo działo się i dalej się będzie działo!

Sportowcy też byli:

Sportowcy i sponsorzy na zamku w Będzinie.

Super T- Shirt

Back of the Great T- Shirt

Pożegnanie ze Śląskiem ukoronowało spotkanie z forumową koleżanką, która właśnie w Będzinie mieszka z rodzinką.

Małgosiu- i Tobie dziękuję za przemiłe chwile i czekam na spotkanie w Alpach!

Taka mozaika spotkań…

Kotzebue kiedyś powiedział:

„Nasze życie to historia spotkań…“

Miał rację!

Cdn.

Obiecuję.

 

shareEmail this to someone
email

Gemütlichkeit.

Gemütlichkeit...

Ein Hund.

Es ist erstaunlich, wie ein Hund zur Gemütlichkeit verleiten kann.

Er ist verspielt, neugierig, fröhlich und gutgelaunt- immer!

Bei jedem Wetter führt er mich raus aus dem Haus!

Da gibt es nichts.

Und genau das ist der Punkt.

Er verführt mich zur Gemütlichkeit.

Kein Telefon, kein Komputer, kein Kalender, kein Haushalt, niemand um mich herum.

Nur er und die Natur.

Pur.

Alles beleibt irgendwie stehen.

Eile verschwindet…

Schritt für Schritt gehen wir beide vorwärts, lauschen den Tönen der Vögel.

Wir sehen uns satt an den Aussichten.

Jeden Tag und um jede Tageszeit sehen die Berge anders aus…einfach fantastisch.

Ja, ein Hund entschleunigt mich.

Chester- wie schön, dass es Dich gibt!

shareEmail this to someone
email

Genialer Flohmarkt für einen guten Zweck! Kinderkrebshilfe BGL und TS lädt ein!

Auch in diesem Jahr startet die Kinderkrebshilfe BGL+TS wieder ihre beliebten Flohmarktaktionen.

Jeweils an jedem letzten Samstag im Monat sind die Räume im Vereinsheim („Gleiwirt“) in Oberteisendorf von 9.00 bis 16.00 Uhr geöffnet.

Der nächste Flohmarkt findet somit am
Samstag, den 27. September statt. (9.00 – 16.00 Uhr)

Die gesamten Einnahmen kommen Familien in der Region zugute, die von der Krankheit Krebs betroffen sind.

Neben allerlei Kostbarkeiten aus zweiter Hand werden auch Kaffee und hausgemachte Kuchen angeboten.

Die Vorstandschaft freut sich über zahlreichen Besuch, auch Kuchenspenden sind sehr willkommen.

Gut erhaltene Sachspenden für den Flohmarktverkauf werden jederzeit gerne angenommen. Bitte setzten Sie sich mit uns in Verbindung.

Info: Rosmarie Baumgartner 0 86 66 / 74 30

shareEmail this to someone
email

Lulusia Tour de Pologne. Drugie spotkanie z dziećmi.

Jak już wspomniałam w pierwszym rozdziale wspomnień z wycieczki Lusia do Polski , urodziłam się w Mysłowicach.

Tam nauczyłam się chodzić i godać… Podobno do 3 roku życia nie mówiłam czysto po polsku 🙂

Luluś pojechał ze mną w tejże kolejności ze mną… Miejsce urodzenia, a potem miejsce rozwoju.

Moja pierwsza „migracja“, do stolicy Górnego Śląska, Katowic, zawiodła mnie w królestwo edukacji.

Tam z pasją chodziłam do przedszkola, gdzie kreatywność była, i do dzisiaj jest, pisana dużą literą!

Dziękuję serdecznie Pani Małgorzacie Cywińskiej, kierowniczce mojego przedszkola, która tak serdecznie i spontanicznie przyjęła propozycję moich odwiedzin z Lulusiem, bo po prostu jestem absolwentką jej przedszkola!

Dziękuję wszystkim pracownicom i pracownikom za kooperację i życzliwość! Takie wzajemnie wzbogacające i inspirujące spotkania motywują!

W końcu dziękuję przedszkolakom za ich uwagę i wspólną zabawę! Niech Lulu na zawsze  inspiruje Was do pomagania innym.

A tak wspomina mnie moje przedszkole na swojej stronie internetowej: http://www.przedszkole2.katowice.pl/news,132.html :

„03.09.14r gościliśmy absolwentkę naszego przedszkola p. Alexandrę Rempel.

Pani Ola jest pedagogiem ale także podróżniczką. Przywitała nas w pięknym kenijskim stroju nawiązując do swojej podróży po Afryce. Przedszkolaki miały okazję wysłuchać ciekawych opowieści ,obejrzały film o zwierzętach afrykańskich.  Dzieci z zaciekawieniem wysłuchały bajki autorstwa p. Oli  pt. . ,,Lulu, który prezentem się stał” Jest to opowieść o lamparciątku Lulu  oparta na prawdziwej historii z hotelu Okambara w Namibi. Ta piękna a zarazem wzruszajaca opowieść uczy, że warto pomagać i dzielić się szczęściem z innymi.

Nie zabrakło również tańców przy muzyce afrykańskiej oraz zabaw z chustą animacyjną.“ Na stronie przedszkola są fotografie…

Kolejnym etapem była moja szkoła podstawowa.

W niej nie tylko uczyłam się po prostu pisać, czytać, liczyś i malować, ale rozwijałam i miłość do tego czego się uczyłam.

Dzięki wspaniałemu poloniście, przełamałam moją barierę do pisania wypracowań. Panie Marianie Piegzo – serdeczne dzięki za pana pasję i miłość do języka polskiego! On mi przepowiedział, że kiedyś będę dziennikarką…

Pedagodzy mają olbrzymi wpływ na dzieci- mogą im dodać skrzydeł, albo je podcinać!  Idąc szlakiem mojej edukacji, widzę jak wielkie szczęście miałam z moimi pedagogami.

Do dzisiaj widzę kolorowe laboratorium chemiczne Pani Grabowskiej,  która przygotowywała mnie do olimpiady chemicznej… Widzę promieniującą Panią Jurgielewiczową, nauczycielkę języka rosyjskiego, którego ciężko było mi się uczyć, ale ona- dama blond z uśmiechem,  i to codziennie- pomogła i tą barierę złamać- dzięki niej, mogłam potem w Niemczech, na emigracji, zdawać z rosyjskiego maturę…bo nie umiałam ani francuskiego, ani łaciny…

W szkole Lulu odwiedził „tylko“ bibliotekę i nową Panią bibliotekarkę. Ona prowadzi „Klub pozytywnie zakręconych“ . Dla nich planujemy  warsztaty kreatywnego pisania. Bardzo sią już na nie cieszę! A biblioteka to serce szkoły! Dlaczego? Bo biblioteka to królestwo fantazji i wiedzy!  I z nią wiąże się kolejna ważna historia.

W tym samym dniu udało mi się dzięki Lulusiowi  jeszcze coś niesamowitego!  Moja szkoła była tak pomocna, że mogłam umówić się z moją bibliotekarką z dzieciństwa! Z Panią Węgrzyk, której po lekcjach pomagałam w naszej szkolnej bibliotece. To ona swoją pasją do czytania i ciekawością świata, zaraziła mnie na zawsze czarem, magią słowa pisanego!

Mogłyśmy się spotkać w bardzo wielkim stylu a’la „Ania z Zielonego Wzgórza“ w malutkiej restauracji w środku Katowic… przy jej prywatnych porcelanowych filiżankach…

Ania z Zielonego Wzgórza Piknik...

I znowu powróciła magia… i czar… Bite 3 godziny nadrabiałyśmy 33 lata ciszy..

Dziękuję za te piękne chwile- do dzisiaj dziwi mnie fakt, że nikt nas z tej restauracji nie wyrzucił- ale myślę, że Pani Węgrzyk po tylu latach w zaczarowanej bibliotece rozprzestrzenia po prostu taki czar, że nikt nie ma odwagi go burzyć!

Last, but not least – mój superkuzyn Arek, wziął sobie ekstra 2 dni urlopu, aby być moim szoferem!

Dzięki jeszcze raz – bez Ciebie, nie byłoby tak fajnie wracać do swoich źródeł!

shareEmail this to someone
email