Wyspy szczęścia w morzu stresownej codzienności.

Gdy miałam małe dzieci i mało czasu na moje potrzeby spytałam moją mentorkę o radę, jak sobie z tym poradzić i w morzu stresownej codzienności znaleść chociaż mała porcję prywatnego szczęścia.

Ona poradziła mi zamiast marzenia o długim urlopie z mężem, powinnam sobie znaleźć wyspy szczęścia w codziennym morzu życiowego stresu.

I jak to miało zafunkcjonować?

Całkiem prosto.

Miałam sobie znaleźć w domu miejsce, w którym mogłam się zrelaksować, gdzie mogłam na 10-15 minut po prostu się schować.

Po drugie, miałam sobie znaleźć zajęcie, które sprawiałoby mi przez 10-15 minut przyjemność.

Po trzecie, powinno to być coć, co mogłabym robić codziennie, przynajmniej raz na dzień.

 

Może ktoś z Was potrzebuje takiej wyspy…miłego szukania i miłej przerwy na Waszej wyspie szczęścia!

Jeśli pragniecie dowiedzieć się gdzie ja znalazłam moje wyspy szczęścia, to proszę czytać dalej:

 

1. ławeczka przed domem, z widokiem na szczyty gór…

Bergblick von meiner Hausbank.

i na której po prostu sobie siadam  oglądając, co  mi natura daruje w górze i na dole w ogródku…

DSCN2238

2. spacerek z naszym zrelaksowanym, pieściuchem i wesołkiem , najukochańszym pieskiem świata,

Chesterkiem

Chester.

3 .i ta całkiem pierwsza z lat z małymi dziećmi, ale proszę się nie śmiać … Łazienka i dobra książka.

Ten luksus czasowy uratował mnie , a nie kosztował wiele zachodu! Bo przecież i mamy muszą pójść, gdzie malutkie damy i panowie muszą wstępować.

Dużo kreatywności w szukaniu Waszych wysp szczęścia,

życzy Wam Ola

Każdego dnia trochę urlopu, czyni cuda!

shareEmail this to someone
email