„Lulu, który prezentem sie stał.“ To z angielskiego przetłumaczone przeze mnie opowiadanie, napisane przez mojego męża, opierające się na prawdziwej historii znalezionego lamparciątka na namibijskiej sawannie: http://amzn.to/1wNAP5N
Na początku września miałam okazję wybrać się do Polski i pójść z Lulusiem śladami mojego dzieciństwa…
Zanim tam jednak dojechałam miałam okazję poznać bardzo miłych ludzi.
Jak zwykle, gdy jadę do Polski pociągiem, muszę wejść do Warsa i delektować się zupką dnia, herbatką z cytryną i ewentualnie w gorące dni zimnym Żywcem.
Tym razem 1 września był strasznie chłodnym dniem, padało i wiatr przewiewał nas na wskroś, przy peronie czwartym, w Wiedniu Meindling, czekając na pociąg Polonia z Villach do Warszawy. Pociąg opóźniał się i opóźniał, bardzo zmarzłam. Gdy w końcu pociąg dojechał, z wagonu Warsa wyskoczyła na peron bardzo życzliwie się uśmiechająca Pani, która także prosto z mostu spytała: “ Czy mogę Pani wnieść walizkę do pociągu?“
Całą drogę do Katowic, ona i jej załoga byli przemili! Za oknami lał deszcz, ale w Warsie było ciepło i słonecznie!
Oprócz mnie w Warsie gościli młodzi muzycy polskiego pochodzenia, żyjący w Wiedniu. Jako radiowiec z krwi i kości musiałam ich poznać – wiolonczela po prostu krzyczała o wywiad!
Byli to Tomasz Skweres i Grzegorz Pieniek. To kompozytorzy współczesnej muzyki klasycznej.
Oboje tworząc muzykę definiują ją jako:
“ Poezja dźwięku.“
Piękne wyrażenie…
Na dobranoc Tomek wiolonczelista : https://soundcloud.com/search?q=tomasz%20skweres
No i do usłyszenia w audycji PoloNews dla Radia Fro, Linz.
Katowicki dworzec obdarzył mnie 3 rodzinnymi twarzami i cały chłód i spóźnienie pociągu już nie grało żadnej roli!
Cdn.