Lulusia Tour de Pologne. Drugie spotkanie z dziećmi.

Jak już wspomniałam w pierwszym rozdziale wspomnień z wycieczki Lusia do Polski , urodziłam się w Mysłowicach.

Tam nauczyłam się chodzić i godać… Podobno do 3 roku życia nie mówiłam czysto po polsku 🙂

Luluś pojechał ze mną w tejże kolejności ze mną… Miejsce urodzenia, a potem miejsce rozwoju.

Moja pierwsza „migracja“, do stolicy Górnego Śląska, Katowic, zawiodła mnie w królestwo edukacji.

Tam z pasją chodziłam do przedszkola, gdzie kreatywność była, i do dzisiaj jest, pisana dużą literą!

Dziękuję serdecznie Pani Małgorzacie Cywińskiej, kierowniczce mojego przedszkola, która tak serdecznie i spontanicznie przyjęła propozycję moich odwiedzin z Lulusiem, bo po prostu jestem absolwentką jej przedszkola!

Dziękuję wszystkim pracownicom i pracownikom za kooperację i życzliwość! Takie wzajemnie wzbogacające i inspirujące spotkania motywują!

W końcu dziękuję przedszkolakom za ich uwagę i wspólną zabawę! Niech Lulu na zawsze  inspiruje Was do pomagania innym.

A tak wspomina mnie moje przedszkole na swojej stronie internetowej: http://www.przedszkole2.katowice.pl/news,132.html :

„03.09.14r gościliśmy absolwentkę naszego przedszkola p. Alexandrę Rempel.

Pani Ola jest pedagogiem ale także podróżniczką. Przywitała nas w pięknym kenijskim stroju nawiązując do swojej podróży po Afryce. Przedszkolaki miały okazję wysłuchać ciekawych opowieści ,obejrzały film o zwierzętach afrykańskich.  Dzieci z zaciekawieniem wysłuchały bajki autorstwa p. Oli  pt. . ,,Lulu, który prezentem się stał” Jest to opowieść o lamparciątku Lulu  oparta na prawdziwej historii z hotelu Okambara w Namibi. Ta piękna a zarazem wzruszajaca opowieść uczy, że warto pomagać i dzielić się szczęściem z innymi.

Nie zabrakło również tańców przy muzyce afrykańskiej oraz zabaw z chustą animacyjną.“ Na stronie przedszkola są fotografie…

Kolejnym etapem była moja szkoła podstawowa.

W niej nie tylko uczyłam się po prostu pisać, czytać, liczyś i malować, ale rozwijałam i miłość do tego czego się uczyłam.

Dzięki wspaniałemu poloniście, przełamałam moją barierę do pisania wypracowań. Panie Marianie Piegzo – serdeczne dzięki za pana pasję i miłość do języka polskiego! On mi przepowiedział, że kiedyś będę dziennikarką…

Pedagodzy mają olbrzymi wpływ na dzieci- mogą im dodać skrzydeł, albo je podcinać!  Idąc szlakiem mojej edukacji, widzę jak wielkie szczęście miałam z moimi pedagogami.

Do dzisiaj widzę kolorowe laboratorium chemiczne Pani Grabowskiej,  która przygotowywała mnie do olimpiady chemicznej… Widzę promieniującą Panią Jurgielewiczową, nauczycielkę języka rosyjskiego, którego ciężko było mi się uczyć, ale ona- dama blond z uśmiechem,  i to codziennie- pomogła i tą barierę złamać- dzięki niej, mogłam potem w Niemczech, na emigracji, zdawać z rosyjskiego maturę…bo nie umiałam ani francuskiego, ani łaciny…

W szkole Lulu odwiedził „tylko“ bibliotekę i nową Panią bibliotekarkę. Ona prowadzi „Klub pozytywnie zakręconych“ . Dla nich planujemy  warsztaty kreatywnego pisania. Bardzo sią już na nie cieszę! A biblioteka to serce szkoły! Dlaczego? Bo biblioteka to królestwo fantazji i wiedzy!  I z nią wiąże się kolejna ważna historia.

W tym samym dniu udało mi się dzięki Lulusiowi  jeszcze coś niesamowitego!  Moja szkoła była tak pomocna, że mogłam umówić się z moją bibliotekarką z dzieciństwa! Z Panią Węgrzyk, której po lekcjach pomagałam w naszej szkolnej bibliotece. To ona swoją pasją do czytania i ciekawością świata, zaraziła mnie na zawsze czarem, magią słowa pisanego!

Mogłyśmy się spotkać w bardzo wielkim stylu a’la „Ania z Zielonego Wzgórza“ w malutkiej restauracji w środku Katowic… przy jej prywatnych porcelanowych filiżankach…

Ania z Zielonego Wzgórza Piknik...

I znowu powróciła magia… i czar… Bite 3 godziny nadrabiałyśmy 33 lata ciszy..

Dziękuję za te piękne chwile- do dzisiaj dziwi mnie fakt, że nikt nas z tej restauracji nie wyrzucił- ale myślę, że Pani Węgrzyk po tylu latach w zaczarowanej bibliotece rozprzestrzenia po prostu taki czar, że nikt nie ma odwagi go burzyć!

Last, but not least – mój superkuzyn Arek, wziął sobie ekstra 2 dni urlopu, aby być moim szoferem!

Dzięki jeszcze raz – bez Ciebie, nie byłoby tak fajnie wracać do swoich źródeł!

shareEmail this to someone
email

Alexandra Rempel

Alexandra Rempel wrote 881 posts

Post navigation


Schreibe einen Kommentar

Your email address will not be published. Required fields are marked *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>