sonata jesienna
delikatnie dotykam drewna
opuszkami palców przesuwam
wzdłuż linii papilarnych
odciskam ślad
w skupieniu słucham muzyki
granej na strunach sitowia
pośród płaczu wichury
czy to Bach?
w zapachu liści kory i mchu
oplecionych jesienną mgłą
smutną nutą przemijania
zapisuję takt
przekładam kartkę
w albumie miraży życia
pierwszego listopada
jak co roku
od lat
joanna janda, “Wieczorny ratunek sumienia”, Wyd.Miniatura 2012